niedziela, 23 czerwca 2013

Śródziemie is coming to London!

DZIEŃ VI

Myśleliśmy, że noc w autokarze będzie długa i męcząca. Nic podobnego! Po całym dniu zwiedzania spaliśmy wszyscy (siedzenia nie były zbyt wygodne lecz po tak emocjonującym dniu byliśmy zdolni do spania nawet na stojąco!). Rano zatrzymaliśmy się na poranną toaletę i śniadanko w plenerze. Części z nas przypomniały się czasy dzieciństwa i od razu ruszyli na plac zabaw. Nie przyjechaliśmy tu jednak, w celu dziecinnych zabaw więc po godzinie ruszyliśmy w stronę Londynu. Od razu udaliśmy się w stronę metra i ruszyliśmy do centrum. Pierwszym punktem zwiedzania był Tower Bridge i London Bridge nad Tamizą. Po zrobieniu wielu słit foci ruszyliśmy do Muzeum Historii Naturalnej. Było niesamowite! Dinozaury, trzęsienia ziemi, ekspozycje o różnych grupach zwierząt i wiele innych atrakcji przykuło naszą uwagę. Nieopodal znajdowało się kolejne muzeum. Tym razem było to Science Museum. Podziwialiśmy tam wiele maszyn i wynalazków, które były pierwowzorami dzisiejszych urządzeń. Multimedia w prosty i zabawny sposób odkryły przed nami zagadki nauki. Kolejny przejazd metrem, spacer po kilku uliczkach i przed nami ukazał się Big Ben. Kolejne słit focie do kolekcji (Emil jest w tym mistrzem)! Słuchając przewodnika z zaciekawieniem rozglądaliśmy się dookoła. Zobaczyliśmy wielkie, żelazne koło. To London Eye zabłysło nam w oczach! Tyle razy widzieliśmy je na zdjęciach i filmach a dzisiaj stało przed nami! Dla wielu osób było to spełnienie marzeń. Niektórzy ze wzruszenia rzucili się sobie w ramiona i uronili łzę. Od razu ruszyliśmy w jego stronę. Zanim jednak wznieśliśmy się do chmur obejrzeliśmy film 4D zachęcający do zwiedzania Londynu. Wtedy nadeszła ta chwilą, na którą wszyscy czekali! Wsiedliśmy do kapsuł i wznieśliśmy się by podziwiać panoramę miasta. Mimo powrotu na ziemię nasze serca pozostały w najwyższym punkcie Oka Londynu. Po chwili czasu wolnego ruszyliśmy na upragniony posiłek. Stwierdziliśmy, że idealnym zwieńczeniem niezwykłego dnia będzie równie niezwykłe jedzenie, więc wybraliśmy się na poznanie orientalnych smaków w sercu Chinatown- chińszczyznę. Mniam! Po udanym posiłku wróciliśmy metrem do autokaru aby udać się do hostelu. Przyda nam się odpoczynek, ponieważ jutro czekają nas ostatnie punkty wycieczki przed powrotem do domciu (Emil do ojczyzny).











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz